Jak widać kurdupel lubi się rządzić...
Przeanalizujmy fakty. Oddałem jej jeden klucz, więc nici z zamykania jej.
Woli kiedy jest chłodno - tak, to jest zdecydowanie dobre. Jestem przyzwyczajony do minusowych temperatur.
Ma dziwnego zwierzaka o imieniu Nala. Co to w ogóle jest? Kot o lisim ogonie i uszach słonia? Nie. To nie jest kot. Koty są słodkie. I milutkie. Takie puszyste...
Nie, to zdecydowanie nie kot.
Mamy jedno łóżko, na którym śpi Lisa. No dobra, rozumiem. Kobietą i głupszym się ustępuje, ale kurdupel nie powinien kazać mi spać na podłodze. I jeszcze dostałem kocyk! Wspaniale.
Nie skorzystam.
-Zaraz ustalimy godziny, kto kiedy korzysta. - Lisa zaśmiała się wesoło, po czym otworzyła na oścież drzwi do łazienki.
Gdzieś do połowy wysokości, ściany wyłożone były białymi kafelkami, a wyżej razem z sufitem pomalowane na kolor lawendowy. Wszystkie meble, tak jak te w pokoju, były białe. Na środku leżał poczochrany, purpurowy dywan, a na ścianie wisiało kilka ręczników, każdy w innym odcieniu fioletu.
-Wolisz jasny czy ciemny fiolet? - Spojrzałem na dziewczynę z ukosa, na co ta dumnie wypięła pierś i pozwoliła sobie na władczy uśmiech.
-Możesz sobie wybrać. - Wzięła się pod boki i, o dziwo było to możliwe, przybrała jeszcze bardziej władczy ton.
-Więc pozwól, droga współlokatorko, - Zrobiłem przerwę i lekko skłoniłem się w jej stronę. - że wezmę ciemniejsze ręczniki.
Wzruszyła tylko ramionami i weszła do środka łazienki. Zaczęła dokładnie oglądać każdy szczegół w wyposażeniu, a ja w tym czasie oparłem się o futrynę równie białych jak wszystko drzwi. Po jakimś czasie odwróciła się w moją stronę i już chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem.
-Łazienka będzie cała dla ciebie. Najprawdopodobniej będę korzystał dopiero późną nocą albo jeszcze przed świtem. - Uśmiechnąłem się nieznacznie, za to kurdupel posłał mi pytające spojrzenie. - Mówiłem przecież, że rzadko będziesz mnie widywać w pokoju.
Po chwili ciszy odezwała się z nowym zapałem.
-Jeśli tobie tak pasuje... A spróbuj tylko wejść w nie swoją kolej. - Uniosła zaciśniętą pięść z niewielkim rumieńcem, który już w następnej sekundzie znikł.
Pewnym krokiem wyszła z łazienki i położyła swoją walizkę na łóżku. Zaczęła wypakowywać rzeczy.
Zamknąłem toaletę i również zająłem się swoją walizką. Zabrałem kocyk z łóżka, kompletnie ignorując zawzięty wzrok dziewczyny, złożyłem go i położyłem na podłodze. Z walizki wyjąłem długą pochwę i odstawiłem na bok. W środka zabrałem jeszcze prowizoryczny grzebyk i wstążkę. Zamknąłem walizkę i odłożyłem ją w kąt, a na niej położyłem zwinięty kocyk. Kątem oka dostrzegłem spojrzenie kurdupla. Skończyła wypakowywać rzeczy, które mogę zobaczyć i teraz przyglądała mi się z wyraźną uwagą.
-Mam niemiły nawyk trzymania wszystkiego w jednym miejscu. - Posłałem jej niewielki uśmiech, na co ta tylko przewróciła oczami.
Wstałem i paskami przymocowałem pochwę z mieczem w środku do moich pleców. Postanowiłem nosić miecz w walizce, aby nie wzbudzać nim większego zainteresowania.
-Mogłabyś, proszę, nie zamykać okna na noc? Zostaw chociaż uchylone. - Spojrzałem na kurdupla, tym razem z jako taką powagą w oczach i wskoczyłem na parapet.
Pomachałem jej ręką na pożegnanie i zeskoczyłem z okna. Rozczesałem grzebieniem włosy, a następnie związałem je tasiemką z na karku.
Właśnie szedłem potrenować.
<Lisa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz